poniedziałek, 10 września 2012


Rano 8 kwietnia 2010 roku rozpoczęłam od przeszukania w intenecie sposobów na zostnie syreną. Znalazłam na stronie "zostać  syreną". Wszystkie wypróbowałam lecz nie pomogły. W końcu zaczęłam sama wymyślać sposoby ale też nic nie dawały. Byłam chora więc nie poszłam wtedy do szkoły, a rodziców nie było do 16:OO. Cały dzień robiłam wszystko tak, jakbym naprawdę była syreną. Wieczorem poszłam na komputer i wyszukiwałam informacji na temat syren. Zaglądnęłam też do mojego 1 syreniego dziennika (później miałam 2 pamiętniki). W nocy ciągle śniłam o syrenach. Wieczorem w piątek (9 kwietnia) dzień przed katastrofą smoleńską poszłam się wykąpać nie myśląc o syrenach tylko o tym, czy dobrze mi wyszła kartkówka z matmy. Po 20 min. spędzonych w wannie wychodziłam. Nagle stwierdziłam, że nie dam rady wyjść. Wpadłam w panikę. Kiedy popatrzyłam na nogi zobaczyłam rybi ogon zamiast nóg!!!!!!! To było strasznie niesamowite!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dwa tygodnie później straciłam ogon pływając w basenie. Dlaczego? Nie mam syreniego pojęcia!
Gdy już straciłam nadzieję, zaczęłam żyć normalnie, jedździć na basen i w ogóle. Na basen jeździłam co tydzień.
27 maja 2010 roku była pełnia księżyca ale to nie miało znaczenia. Jak co tydzień tamtego dnia wypadł  dzień wyjazdu na basen. Na basen pojechałam o 18:00. Był to dzień roboczy więc prawie nikogo w basenie nie zastałam. W basenie było dwoje ludzi z których jeden wyszedł z basenu do brodzika, a drugi pływał na drugim końcu. Mama mnie zawiozła na basen ale ze mną nie pływała tylko czekała na korytarzu.
Gdy zanurkowałam pomyślałam " Jak dziwnie jest pływać bez ogona. Jest lżej ale nie tak fajnie). Gdy się wynużyłam i spróbowałam dojść do bocznej ściany basenu, moje nogi zaczęły się zlepiać w jedną całość, pojawiły się łuski i ta płetwa na końcu ogona. "To niemożliwe" krzyknęłam w myślach. Pływałam do końca i jakimś cudem udało mi się wyjść z wody niezauwazona, wysuszyć się i wrócić do domu. I syreną jjesem do teraz. 27 maja tego roku będzie 1 rocznica odkąd zostałam drugi raz syreną. Uznaję ten drugi raz jako pierwszy. Możliwe, że przez powiedzenie tego "jak dziwnie jest pływać bez ogona (...)" zostałam 2 raz syreną. Może to przez styczność wody z jakimś nieświadomym życzeniem? Chyba nigdy się nie dowiem co tak dokładnie było przyczyną zostania syreną znowu.
Ps. jak wiecie księżyc na mnie nie działa lecz czasami udaję, że na mnie jakoś wpływa. Z księżycem wyjaśniłam kilka notek wcześniej.
  To orawdziwa historia pisała Martyna blogerka
A wy, jak zostałyście syrenami? @)-->-->--

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz