piątek, 23 listopada 2012

HELO.Sorki że nie pisałam mam teraz testy;///  teraz posty.  
Syreny to kolejne istoty, których ślad możemy odnaleźć w wielu kulturach. Nie ma chyba żadnej morskiej opowieści w której nie pojawiłaby się przepiękna syrena, bądź okropny potwór morski. Syreni śpiew jest synonimem czegoś pięknego, ale i zgubnego, bowiem zbytnie poddanie się jemu prowadziło nieszczęsnych żeglarzy ku zgubie. Na opowieści o nich możemy natrafić w wielu zakątkach świata, a ich wizerunek zbytnio nie odbiega od siebie, choć są wyjątki....Ale o tym za chwilę....

Jednymi z najbardziej znanych nam syren są: ta z baśni Andersena, oraz nasza polska Sawa. Syreny są istotami zrodzonymi z morza, a niekiedy córkami władcy mórz- Neptuna. Ich życie, zaczyna się w morzu, i kończy się w morzu (trzeba pamiętać, ze syrena nie może żyć bez wody). Choć długowieczne i nie starzejące się to jednak śmietelne- po śmierci przeistaczają się w morską pianę. Są to istoty o niezwykłej urodzie, długich włosach, w które wplecione są wodorosty, muszle i inne morskie ozdoby. Osłaniają ich nagie (czasem przyozdobione w sznury pereł) ciała, które do pasa mają postać zgrabnego dziewczęcego ciała, a od niego mają postać rybiego ogona. Nie zawsze jednak muszą być przyczyną nieszczęścia- czasem zdarza się iż spełniajążyczenia żeglarzy. Ten wizerunek towarzyszy syrenie słowiańskiej, europejskiej (choć są wyjątki, ale o tym za chwilę), ba a nawet japońskiej.

Japońska syrena nazywa się ningyo i niewiele się różni od przestawionego wizerunku. Nie jest być skora do kontaktów z ludźmi, ale czasem pojawia się aby: ich ostrzec lub udzielić rady. Różnica w wyglądzie tkwi oczywiście w jej: kolorze skóry, rysach twarzy i włosach (które są czarne i proste). Orientalna syrena wydaje się być jednak nieco smutnawa, co często widać na jej zatroskanej twarzy. Łzy jej natomias zamieniają się w perły. A legendy wspominają , że jeśli dziewczyna, zje mięso pięknej ningyo (barbarzyństwo) czas się dla niej zatrzyma- przez tysiąc lat może żyć i będzie zawsze piękna i młoda. Jeśli zrobi to dorosła kobieta odmłodnieje, wypięknieje i tyle samo będzie żyć.

Szkockie syreny przybierały postacie....fok. Tak fok! W morzach pływały właśnie pod tą postacią, a kiedy wychodziły na ląd zrzucały focze skórki i przebywały na lądzie w postaci pięknych dziewcząt. W tej postaci można je było zmusić do małżeństwa (podobnie jak to opisałam w przypadku wił). Wystarczyło zabrać foczą skórkę i mówiac dziewczynie , że się jej nie odda zmusić od poślubienia. Syrena zgadzała się i przez wiele lat żyła u boku człowieka w szczęściu i dając mu potomstwo. Jednak nadchodził czas kiedy syrena tęskniła za morzem. Wtedy prosiła swojego męża by oddał jej focza skórkę i pozwolił wrócić do morza (zazwyczaj mężowie zgadzali się). Czasem syrena sama, przypadkiem znajdowała swoją skórkę i przypominając sobie życie jakie niegdyś sama wiodła odchodzi do morza. W obu przypadkach może też zabrać z sobą swoje dzieci, aczkolwiek nie musi. Częściej nawet się zdarza, że potomkowie z takich związków zostają z ojcem. Według legend wiele szkockich rodów wywodzi się właśnie od syren. :D

Grekie syreny. Kto czytał mitologię pamięta mit o Odyseuszu, który podczas jednej z swoich przygód napotyka owe istoty. Różnią się jednak najbardziej ze wszystkich bowiem maja ciało ptaka, a kłowe kobiety. Kolejna rzeczą, którą je łączy z innymi syrenami to, że swoim pięknym śpiewem sprowadzają na żeglarzy zgubę.

 Niemiecka Nixe jest pewnego rodzaju rzeczną syreną która wabi ludzi i ich topi. Mamy wśród nich i mężczyn i kobiety. Mężczyźni mogą przybierać wiele różnych kształtów, wliczając w to: człowieka, rybę, i węża. Kobiety są pięknymi kobietami z ogonem ryby. Gdy są w ludzkiej postaci, mogą być rozpoznani po mokrych rąbkach ich ubrań. W niektórych kręgach kulturowych są uważane za złośliwe, a w innych za nieszkodliwe i przyjazne ludziom.

Motyw syren odnajdujemy też w lapońskich opowieściach. Z wyglądu nie różnią się od tradycyjnego przedstawienia, a i w przekazywanych historiach odnajdujemy znany motyw (tyczący się wspominanych: tennyo, niebianek, szkockich syren i wił). Jedna z legend kończy się jednak inaczej niż schemat zakłada (tzn. odejściem). Opowiada ona o młodzieńcu, który pewnego raz udał się nad morze. Tam zaobserwował kąpiące się syreny. Młode dziewczęta myły się w morzu, a ich rybie ogony leżały pozostawione na brzegu (szczerze nie rozumiem powodu dla którego kąpiel owych istot się odbywała, skoro przez cały czas przebywały w morzu :/). Podszedł do nich i skradł jeden i ukrył go. Syrena do której należał nie mogła wrócić do pełnego morza, bez skradzionego przymiotu. Nie mając innego wyjścia zgodziła się go poślubić (znany motyw ;D). Lata mijały, para żyła szczęśliwie doczekawszy się gromadki dzieci. Pewnego dnia, podczas nieobecności ojca (który jak co dzień wypłynął na połów) dzieci odnalazły nieznana im rzecz. Zaniosły zatem ją do matki. Ona rozpoznała w niej swój ogon. Natychmiast pobiegła nad morze przyodziała go i odpłynęła w dal. Była jednak pewna rzecz, która trzymała ja przy śmiertelnym życiu- jedno z jej dzieci było jeszcze maleńkie. Musiała zatem wracać by je karmić. Robiła to po kryjomu, późną nocą. Mąż zorientował się jednak w sytuacji i obmyślił plan, wg którego mógł zatrzymać swoją żonę na zawsze przy sobie. Nocą podejrzał ją wychodzącą z morza, a szczególną uwagę zwrócił na miejsce gdzie chowa swój ogon. Gdy odeszła by nakarmić dziecko, zabrał ogon i bardzo dobrze go ukrył. Tak, iż syrena nigdy go już nie odnalazła i nie powróciła na dno morza.A teraz ciekawostka...
Rada Miejska izraelskiej miejscowości Kiriat Jam, leżącej na północ od Hajfy, ustanowiła nagrodę w wysokości miliona dolarów, która zostanie przyznana temu, kto udowodni, że w Morzu Śródziemnym u wybrzeży miasteczka żyje syrena. 

W ciągu ostatnich miesięcy kilku mieszkańców tej okolicy zapewniało, że widzieli w morzu dziwne stworzenie podobne do młodej kobiety - napisał w środę dziennik "Haarec". 

Świadkowie twierdzą, iż rzekoma syrena wyskakuje na dużą wysokość z wody i wykonuje salta w powietrzu, zanim znów zniknie pod wodą. 

Pogłoski o syrenie przyciągają do Kiriat Jam tłumy ciekawych, którzy pływając i nurkując w wodach przybrzeżnych przeszukują morskie odmęty w poszukiwaniu tajemniczego stworzenia. 

Jak podaje "Haarec", od chwili ogłoszenia nagrody każdego popołudnia pojawiają się na brzegu morskim w Kiriat Jam grupy poszukiwaczy syreny z lornetkami, aparatami fotograficznymi i kamerami w nadziei na wielką wygraną. 
250 lat temu słynny niemiecki uczony opisał wodne stworzenie, które kryptozoolodzy wiążą z legendarną syreną.
Peter Bridges, były ambasador USA w Somali, przedstawił hipotezę na temat odkrycia XVIII-wiecznego naturalisty Georga Wilhelma Stellera. Bridges, na łamach czasopisma California Literary Review, opublikował esej o zoologicznych odkryciach Stellera, odkrywcy, między innymi, krowy morskiej. Bridges w swej pracy przypomniał do dziś dyskusyjne odkrycie Stellera, zaliczane do sfery kryptozoologii – zwierzę nazwane przez Stellera Morską Małpą.

W styczniu 1738 r. Georg Wilhelm Steller (ur. 10 marca 1709, zm. 12 listopada 1746), niemiecki lekarz i przyrodnik, wyruszył w ramach Wielkiej Ekspedycji Północnej kierowanej przez Johanna Georga Gmelina, która najpierw lądem przejechał z Sankt Petersburga na Kamczatkę, a później wypłynęła na Ocean Spokojny. Dokumentując bogactwa wschodniej części imperialnej Rosji, Steller opisał setki gatunków roślin i zwierząt, w tym wiele wcześniej nieznanych, także Morską Małpę.

Na temat tego stworzenia zachował się intrygujący wpis z dziennika wyprawy. 10 sierpnia 1741 r. na północnych wodach Pacyfiku Steller zobaczył płynące na powierzchni wód zwierzę wielkości dużego psa. Było porośnięte futrem, miało jakby małpią głowę i przez 2 godziny baraszkowało w pobliżu statku.

Steller opisał zwierzę i nazwał je Morską Małpą. Uznał, że należy ono do rodziny hominidów, że to przedstawiciel gałęzi małp człekokształtnych, która opanowała żywioł wodny.

Bezdyskusyjnie Stellerowi znane były odmiany fok, ale tajemniczego zwierzęcia jako foki nie sklasyfikował. Pamiętać trzeba, że Steller należał do czołówki naturalistów swej epoki, był też badaczem nie stroniącym od ryzyka. W 1741 r. Steller wziął udział w słynnej wyprawie na północ pod dowództwem Vitusa Beringa.

Bering wkrótce zmarł, ale dzięki Stellerowi i jednemu z oficerów, większość członków ekspedycji powróciła do Rosji. Niemiecki uczony okazał się mistrzem w sztuce przetrwania i ratował życie kolegom.

Stellerowi nie było dane wziąć udział w kolejnej ekspedycji. Wyprawę z Beringiem przypłacił zdrowiem i zmarł w 1746 r. w Tiumeniu. Peter Bridges, opisując dokonania Stellera, stawia tezę, że Morska Małpa może być tym samym zwierzęciem, które, wg zapisków kronikarzy, widywano od średniowiecza na Morzu Północnym i mówiono o nim Morski Mnich. O takim związku wspominał już sam Steller, który nadał Mnichowi Morskiemu złowionemu w XVII w. przez duńskich rybaków naukową nazwę Simia marina danica.

Może więc Morska Małpa Stellera jest gatunkiem hominidów, który opanował środowisko wodne i stał się źródłem opowieści o syrenach? Ale czy gatunek ten przetrwał? To, że Małpa Morska wciąż żyje w północnych wodach
 Pacyfiku, potwierdzać mają współczesne relacje świadków. Podobno Morską Małpę Stellera widziano jeszcze w 1965 r., w wodach opływających Wyspy Aleuckie. Wg Bridgesa, zaświadczają o tym zeznania załogi i pasażerów jachtu “Tzu Hang” należącego do brygadiera Milesa Smeetona. 
Ps: Mała legenda związana z oznaczeniami na zdj.:

kawałek zdjęcia otoczony fioletowym kółkiem - zwróć uwagę na...
kontury narysowane kolorem zielonym - jak ma wyglądać poprawnie
kontury narysowane kolorem czerwonym - nie poprawnie
cienkie czerwone linie narysowane na środku ogona - ułożenie ogona
grube czerwone linie narysowane na środku ogona - niepoprawne ułożenie ogona


   
Zacznijmy od tego zdjęcia:

 



Ogon w przybliżeniu:

 

 

tylko spójrzcie na ten ogon!
Jak zauważyliście ma bardzo ostre zgięcia w połowie ogona i przy jego pletwie. Od razu widać, że to kostium, a ostre zgięcie w połowie ogona tworzą kolana, a przy płetwie stopy! Owszem syreny wyginają ogonami bo inaczej nie mogłyby pływać, ale jak już nimi ruszają i wyginają to nie aż tak ostro (by je jeszcze połamały! XD)!







A teraz te zdjęcie:

 


Ogon w przybliżeniu:

 

O kolanach nie wspomnę, bo to przecież perfidnie widac, ale pięte zaznaczyłam i coś koło niej. Co to? A jak myślicie? Ten STRÓJ na 100% był da tej osoby lekko obcisny u dołu więc odbiły jej się także łytki!!!
Jedyne co nie rozumiem z tych zdjęć to to, jak ludzie mogą  się tak kompromitować...?!


Mam jeszcze jedno, ale to, to już po prostu śmiech na sali!!!!
Zobaczcie:

 


SZWY!!!
Perfidnie na tym zdjęciu widać szwy! To na 1000(...)000(...)000(...)000% kostium, a zresztą tak jak tamte! 





W tej notce pokazałam oraz wyjaśniłam wam, jak w łatwych okolicznościach rozpoznawać strój od prawdziwego ogona, a na następnej lekcji pokaże wam tą ,,sztukę'' na wyższych poziomach XD !!!!