wtorek, 4 września 2012

Chyba każdy wie, czym są legendarne syreny - istoty o łączące w sobie cechy ludzi i ryb. Są one powszechnie uznawane za stworzenia wyłącznie mitologiczne i nie mające swoich odpowiedników w rzeczywistości. Istnieją jednak relacje, które zdają się zaprzeczać lub przynajmniej podważać to stwierdzenie. Słynny żeglarz, Henry Hudson opisał spotkanie, jakie miało miejsce 15 czerwca 1608 roku w okolicach Nowej Ziemi. Wówczas to marynarze z dowodzonego przez Hudsona statku, zauważyli w wodzie stworzenie, które później opisali następująco: ,,miała plecy i piersi jak kobieta; była wzrostu dorosłego człowieka; miała bardzo jasną skórę i długie, czarne włosy, opadające na plecy". Miała również pokryty cętkami ogon, przypominający ogon morświna. W 1833 roku, w pobliżu Szetlandów, na pokład sześcioosobowej łodzi, wraz ze złowionymi w sieć rybami, wciągnięto istotę wyglądającą na pół-człowieka i pół-rybę. Stworzenie nie było agresywne, pomrukiwało jedynie tak żałośnie, że po trzech godzinach rybacy wypuścili je z powrotem do morza. Mężczyźni byli później przepytywani przez przedstawiciela Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu w Edynburgu (Szkocja).

Syrena


Według nich górna połowa ciała syreny przypominała małpę, miała niskie czoło, krótką szyję ale również policzki i pełne usta, co już bardziej przypominało człowieka. Natomiast dolna część ciała wyposażona była w rybią płetwę ogonową i łuski. Stworzenie miało około 1m długości. Inny przypadek miał miejsce w latach 30. XIX wieku na wyspie Benbecula znajdującej się w archipelagu Hebrydów. Przy morskim brzegu, kilku mieszkańców dojrzało dziwną istotę przypominającą syrenę. Stworzenie pozbawione było łusek, a jego ciało zakończone było rybim ogonem. Jakiś czas później pewien chłopak cisnął w jej kierunku kamieniem, trafił w głowę i zabił ,,syrenę". Kiedy morze wyrzuciło jej ciało na brzeg, mieszkańcy wyspy uznali, że skoro jest ona w połowie człowiekiem, to zasługuje na pogrzeb. Ciało stworzenia włożono do trumny i pochowano w grobie znajdującym się blisko wybrzeża. Niestety, nikt nie zainteresował się bliżej tą historią, a przecież odnalezienie mogiły i poddanie ekshumacji szkieletu domniemanej syreny mogłoby ostatecznie udowodnić lub wykluczyć istnienie tej dziwnej istoty. Ze spotkań z syrenami słynie również szkockie wybrzeże morskie niedaleko Sandwood Bay. 5 stycznia 1900 roku, właściciel ziemski, Alexander Gunn, spotkał tam, jak sam twierdził, syrenę. Według jego relacji, obserwował przez kilka minut to dziwne stworzenie z odległości dwóch metrów. Syrena nie bała się go, przeciwnie, wpatrywała się w Gunna z pewnym zaciekawieniem, co sprawiło, że przerażony świadek uciekł z miejsca spotkania. W tym samym miejscu, podobną istotę widywano jeszcze kilka razy, a sam Gunn, aż do swojej śmierci w 1944 roku, utrzymywał, że na własne oczy widział legendarną syrenę. Hipotezy próbujące wyjaśnić powyższe relacje ze spotkań z syrenami najczęściej mówią o halucynacjach i fatamorganach lub o znanych nauce zwierzętach morskich, takich jak np. foki lub wymarłe już krowy morskie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz